Niemcy vs Polska – dwa motoryzacyjne światy

Podróżując po polskich drogach można odnieść wrażenie, że z naszą motoryzacją jest coraz lepiej. Powstają nowe drogi, stare są remontowane, w codziennym ruchu można natomiast spotkać również nowe samochody, a nie stare trupy. Czyli generalnie można powiedzieć, jest nieźle, coraz lepiej.


Jednak wystarczy wyjechać do naszych zachodnich sąsiadów by uzmysłowić sobie, że tamten motoryzacyjny świat jest już epokę dalej niż my w Polsce. Gdy więc odwiedzimy Niemcy chociażby na kilka dni i potem odniesiemy to do naszej krajowej motoryzacji to nie pozostaje nic innego jak tylko załamać ręce.
Będąc w kwietniu w Niemczech nakręciłem takiego oto vloga, gdzie poruszyłem tematy związane z remontami dróg oraz ograniczeniami.

Generalnie w Polsce jakoś brak logiki, zarówno w kwestii budowy dróg jak i ich oznaczenia. W Niemczech widać ład, przemyślane rozwiązania i harmonię. W Polsce natomiast jest chaos, wiele znaków stawiane są z czapy bez jakieś analizy, itp. Na zasadzie gdy trzeba postawić ograniczenie prędkości, to odnoszę wrażenie, że nikt nie zastanawia się czy rzeczywiście trzeba dawać 40 km/h, może dałoby się 60 km/h, ale po co. To chyba w niektórych przypadkach jest tak: „Mamy znak 40 w magazynie to taki postawmy…”.
Ciekawe ile czasu jeszcze upłynie zanim w Polsce na drogach zacznie być chociaż w części podobnie jak w Niemczech. A najlepsze jest to, że jak się tak przypatrzymy, to Niemcy nie mają jakiś nie wiadomo jakich mega rozwiązań. To naprawdę proste i skuteczne pomysły, zastanawiam się więc dlaczego w Polsce nie potrafimy ich zaszczepić?


Polecane przez autora:
- Dlaczego polscy kierowcy nie potrafią jeździć na suwak?
- Strach przed jazdą samochodem
- Pijani kierowcy - zmora polskich dróg
Ten artykuł ma 3 komentarze
Pokaż wszystkie komentarze